(03-07-2019 20:46)ajf napisał(a): No to się zaczeło.
E tam. Nic się nie zaczęło :). Po prostu ja lubię rzeczy stare, lubię nawet starą motoryzację, ale mam gdzieś ustawioną barierę. Gdzieś jest koniec i dalej do tyłu już nie idę. Natomiast nie stronię od rzeczy nowych. Jeśli ludzie używają obecnie smartfonów, to ja też wsadziłem do szuflady dawno temu nokię 6310i i też kupiłem smartfona. Jeśli w autach jest klima to też takie auto nabyłem bo tak jest mi i żonie wygodniej. Stricte do wietrzenie czupryny to ja mam inny środek lokomocji. I tak mogę dalej wymieniać tylko to bez sensu.
Aster jest rzeczą która mi się bardzo podoba i go w pełni akceptuję. Gdyby tak nie było, palcem bym do niego nie dotknął. Konrad gdzieś pisał jakie to te usługi lutnicze drogie. Ma 100% racji. Masa żmudnej grzebaniny jest przy tym. Nie każdy ma w sobie tyle silnej woli, zdolności, czasu i samozaparcia, aby się za to zabierać. Ja mimo że nie mam narzędzi lutniczych kompletnie żadnych, coś tam skleciłem do kupy. Nie można tego nazwać remontem w żadnym wypadku. Co najwyżej są to poprawki po pożyczkach. Zawsze się to tak kończy bo "dobry zwyczaj nie pożyczaj". Ani żony, ani samochodu, ani instrumentów się nie pożycza. Ale co mogłem to poprawiłem sposobami i własnymi siłami aby gitara grała znowu i to fajnie grała. Natomiast ciężko mi się na niej gra bo jest przed tzw. "poprawianiem fabryki". Zawsze się na niej ciężko grało. Przecież to nie jest tajemnicą i wszyscy o tym wiedzą że fabryczne Defile nie są szczytem technicznych osiągnięć. Dużo więcej przyjemności mam z grania na nowej Yamasze. Można mnie zabić, ale nic tego nie zmieni.
Już też o tym pisałem, że jeśli bym się zdecydował na remont tej gitary a nie zaledwie na amatorską naprawę, na pewno by było dużo lepiej. Ale napisałem też, że mam na to inny punkt widzenia. Po prostu Aster materialnie nie przedstawia obecnie żadnej wartości rynkowej. 200 w porywach 300 zeta i to wszystko. Jak się w niego wpompuję kasę to on nagle nie stanie się wartościowy ?. Absolutnie nie. Dlatego szkoda mi tej kasy w niego pakować, bo wolę 3 x tyle wydać co w remont Astera i kupić nową gitarę. Nie jakiś bubel, ale coś co już z fabryki wychodzi poprawne i jest to potwierdzone w wielu testach. Natomiast sentymenty do Defila ogólnie zostaną, Aster też nie zginie, a że jest sprawny to tym bardziej cieszy, że można na nim pograć.
Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć żeby Stachu był usatysfakcjonowany. Aster potrzebuje poprawek po fabryce. Ja tych poprawek nie zrobiłem i nie zamierzam robić bo dla mnie taka inwestycja jest pozbawiona sensu ekonomicznego. Zrobiłem to, co było w mojej mocy własnymi rękami i tak zostanie. Cały czas o tym wspominam, że tak właśnie będzie bo inaczej moje szare komórki mi nie pozwalają zrobić. Może tym razem bardziej obrazowo i jaśniej to napisałem.