Śmigła chyba nie ma. Przy przyciśniętych strunach na pierwszym i ostatnim progu, odległość na ósmym (na oko był najbardziej na środku) wynosi ok.1,2mm, różnica dla skrajnych strun 0,2mm. Ale pomiar może być obarczony sporym błędem.
Jeśli wierzyć mojej poziomicy to jest lekki banan. Może nawet nie taki lekki...
I to mimo, że poziomica jest za krótka i nie obejmuje całego gryfu. Strun nie zdejmowałem.

Nie za 210zł, a za 250 z wysyłką w cenie, nie z piwnicy, a z Serocka, a rowery nie rozdają, tylko kradną :D
Ale widzę, że było o włos, dobrze że jednak się szybko zdecydowałem :)

Wkręty, szkoda. Widziałbym tam imbusy z łbem stożkowym, będę musiał się dobrze porozglądać za takimi. Na wkręty z nacięciem pod śrubokręt płaski mam alergię (zdecydowana większość spotkanych była wybitnie niewspółpracująca), a te co są teraz wyglądają okropnie.
Struny wymienię, przy okazji zamówię sobie jakiś lepszy przewód, bo teraz korzystam ze skleconej na szybko prowizorki.
Bardzo możliwe, że pogłębienie rowka szóstej struny rozwiąże problem, bo teraz zapałka spełnia rolę progu zerowego, a wcześniej pomagało dociśnięcie struny w tym miejscu. Chociaż dziwne, że dopiero mi zaczęło to przeszkadzać i nikt wcześniej nic z tym nie zrobił.

Niestety metody "ładnie wygląda" i "coś mi tu nie tak brzęczy" są jedynymi, jakie mogą mi pomóc w obecnej sytuacji. Mój budżet nie zniesie odnawiania kolejnej rzeczy.
Choć może dostałbym jakiś rabacik? Wszak filmu z rozbierania Tosci jeszcze nie było ;)